Trasa:
Istnym wariactwem było wgramolnie się na Śnieżkę po raz drugi po trzech dniach odpoczynku. Ale brat Dziubdziusia chciał się wybrać w góry, więc cóż było robić? Zapakowaliśmy się do auta i po kilku godzinach byliśmy w Karpaczu.
|
Tam idziemy, czyli gdzieś tam jest Śnieżka |
Pogoda nie była zbyt łaskawa. Cała Śnieżka była pokryta chmurami. Stwierdzenie: "Tam idziemy" było przepełnione pewną dozą absurdu. Generalnie zimno nie było, mżyło i trochę wiało a w lesie szło się całkiem przyjemnie. Przynajmniej do Domu Śląskiego.
|
Kotki |
Przeszliśmy obok skałek, które mają wdzięczną nazwę Kotki, a potem na Pielgrzymy. Tam chwila odpoczynku i czas na gorącą herbatę. O dziwo, ludzi na szlaku niemało. Co prawda mijaliśmy po drodze niektórych z parasolkami (średnio były pewnie przydatne wyżej z powodu zacinającego deszczu), ale generalnie dziarsko się wszyscy wspinali na górę.
|
Kawałek Pielgrzyma |
Po posileniu się weszliśmy na Główny Szlak Sudecki, którego mamy plan zdobyć w przyszłym roku. Można powiedzieć, że uprawiamy teraz rozpoznanie wroga ;) I szybkim krokiem poszliśmy w kierunku Wielkiego Stawu- bardzo chciałam go zobaczyć. Taaak... zobaczyłam... kupę chmur :) To po prostu znak, że trzeba tam iść po raz kolejny.
|
Wielki Staw |
Dalsza droga była nam już znana z
poprzedniej wyprawy i po ciepłym posiłku (smażony ser z frytkami to najlepszy czeski wynalazek, po piwie rzecz jasna ;) ubraliśmy się cieplej bo co jak co, ale wiatr był silny (już ludzi z parasolkami tam nie było :) i było naprawdę zimno.
|
Szczyt |
Co ciekawe, w drodze na Śnieżkę wcale tak mocno nie wiało. To znaczy wiało, ale gorzej było kilka dni temu. Ze Śnieżki szybko się zmyliśmy, bo na zewnątrz nie dało się wysiedzieć a wewnątrz było duszno.
|
I chmury się rozwiały... delikatnie... |
Kiedy schodziliśmy z góry chmury na chwilę się rozmyły i mogliśmy widzieć dolinę, tam na dole nawet świeciło słońce! Na szczęście przestało padać i poniżej nawet rozebraliśmy się do krótkiego rękawka bo nie było sensu się gotować.
|
... i znowu naszły na szczyt
|
Nie myślałam, że tak szybko uda mi się zdobyć ten szczyt. Zakładałam, że przynajmniej do przyszłego roku moja noga tam nie postanie.
|
To już za Strzechą Akademicką. |
Śnieżka w chmurach.. ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :D
UsuńTa trasą też szlismy na śnieżkę :) piekna trasa... polecam tym ktorzy jeszcze nie szli :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń